Do niebezpiecznego zdarzenia doszło dziś na granicy Macedońsko – Greckiej. Grupa 500 imigrantów chciała siłą wtargnąć na obszar Macedonii. Jeden z uchodźców stwierdził nawet „Dziś albo przekroczymy granicę, albo umrzemy„. Straż graniczna oraz policja użyły, zdaniem Grecji środków do walki z tłumem – broni gładkolufowej na kulki gumowe i plastikowe, granatów hukowych oraz gazu łzawiącego. Macedonia kategorycznie odrzuca to oskarżenie twierdząc, że użyty został tylko gaz łzawiący.
Szturm imigrantów trwał kilka godzin. W momencie, gdy uchodźcy zaczęli forsowanie płotu stojącego na granicy, policja macedońska zmuszona była użyć siły by odeprzeć atak – w odpowiedzi zgromadzony tłum obrzucili ją kamieniami. Na koniec zdesperowani imigranci wrócili na teren swojego obozu w Idomeni po stronie greckiej. Na zdarzenie szybko zareagował przedstawiciel greckich władz stwierdzając: „Niekontrolowane użycie środków chemicznych, gumowych pocisków i granatów ogłuszających wobec osób w trudnej sytuacji, a zwłaszcza zrobienie tego bez powodu, jest niebezpieczne i godne pożałowania„. Zarzuty i żale strony greckiej są zrozumiałe, ponieważ jak się szacuje po zamknięciu przez Macedonię granicy z Grecją, przy tymczasowym obozowisku zlokalizowanym w pobliżu granicy znajduje się ok. 11 000 ludzi. Przebywający tu ludzie są rozwścieczeni faktem zatrzymania ich podczas marszu do Niemiec. Są pretensjonalni i stale czegoś żądają, a swoją frustrację wyładowują na obywatelach greckich oraz służbach porządkowych. Co jakiś czas dochodzi do zorganizowanych akcji, jak np. blokowanie kolei przez kładące się na torach muzułmańskie kobiety i dzieci, blokując tym samym kolejowy tranzyt między Grecją, a Macedonią. W efekcie połączenia kolejowe między tymi państwami zostały wstrzymane.
Niestety pojawiają się też informacje, że zorganizowane akcje dywersyjne realizowane przez muzułmańskich imigrantów są inspirowane z zewnątrz. M.in. są kolportowane między nimi ulotki w języku arabskim, które np. kłamliwie informują o otwarciu granicy z Macedonią i nakazują zbiórkę pod granicą. Gdy rzeczywistość okazuje się inna, narasta wściekłość zgromadzonej przed granicą ludności, a wtedy nie trudno o starcia z policją i strażą graniczną. Pytanie kto drukuje te ulotki i w jakim celu?
Ludzie przebywający w obozach w Grecji czy Serbii coraz częściej oskarżają Angelę Merkel o swój los. Twierdza bowiem, że zwabieni przez jej kłamstwa o lepszym, dostatnim życiu w centrum Europy rozpoczęli swoją podróż. Aby, to zrealizować zmuszeni byli wyprzedać całe swoje majątki, płacąc znaczne sumy przemytnikom za transport drogą morską do Europy. Są rozczarowani, ponieważ zobaczyli na własne oczy, że suwerenne narody europejskie nie podzielają w ogóle entuzjazmu Merkel w stosunku do nich.