Jak wynika z informacji podanych przez operatora gazociągu Nord Stream AG doszło do nagłego spadku ciśnienia w obu nitkach gazociągu Nord Stream. Na ten czas trudno jest stwierdzić co mogło spowodować rozszczelnienie się gazociągów. Jedno jest pewne, musiało dojść do wybuchów ponieważ stacje sejsmograficzne Danii i Szwecji odnotowały takowe zajście.
Na Bałtyku, w okolicach Bornholmu gdzie obie nitki gazociągu przebiegają lotnictwo duńskie odnotowało bąble gazowe na powierzchni wody. Co jednoznacznie potwierdziło, że w tych miejscach doszło do rozszczelnienia rur gazowych. Żegluga morska w tych rejonach została wstrzymana ze względu na niebezpieczeństwo dla życia. Do czasu opróżnienia się gazociągów, co może potrwać nawet kilkanaście dni, nikt nie jest w stanie stwierdzić co mogło spowodować wybuch i jakie są faktyczne zniszczenia.
Już teraz wiadomo, że uszkodzenie obu kanałów gazowych będzie miało bezpośredni wpływ na gospodarkę Niemiec, która praktycznie rzecz biorąc, pokładała wielkie nadzieje biznesowe w gazie dystrybuowanym tymi ścieżkami. Gaz z tych gazociągów miał być docelowo dystrybuowany do innych krajów UE za pośrednictwem Niemiec, dzięki układowi gospodarczo-biznesowemu jaki zawiązał się między Rosją, a Niemcami.