W autobusie linii 145, około godziny 14, pasażerowie zauważyli dziwny pakunek pozostawiony przez innego pasażera, który pośpiesznie wysiadł z autobusu na poprzednim przystanku. Powiadomili o tym fakcie kierowcę autobusu, który zareagował natychmiast. Zatrzymał skład na rogu ulic Dworcowej i Kościuszki – tuż obok Dworca Głównego i wyniósł pakunek na zewnątrz. Po krótkiej chwili doszło do wybuchu.
W wyniku eksplozji ranna została niegroźnie jedna osoba – starsza kobieta, która znajdowała się w niedalekiej odległości od wystawionego przez kierowcę pakunku. Na razie nie są znane powody, ani personalia osoby która pozostawiła pakunek w autobusie. Policja wyklucza jednak zamach terrorystyczny o podłożu islamskim.
Kierowca autobusu działał instynktownie choć niezgodnie z protokołem postępowania w takiej sytuacji. Wg procedury powinien zjechać z trasy, wypuścić pasażerów, a następnie zawiadomić odpowiednie służby. Całe szczęście, że nie zastosował się do wytycznych, ponieważ wybuch bomby (najprawdopodobniej domowej roboty konstrukcja w postaci garnka z ładunkiem wybuchowym i drobnymi, metalowymi elementami, zapakowana w reklamówkę foliową) nastąpił chwile po jej wyniesieniu na zewnątrz autobusu, a więc sekundy dzieliły od możliwej tragedii, gdyby wybuch nastąpił w zatłoczonym autobusie.
Policyjni technicy próbują ustalić co było powodem wybuchu oraz jakie materiały zostały użyte przy produkcji bomby. Przeglądany jest też monitoring miejski, w celu namierzenia zamachowca.