„Jeżeli ludzie się zgodzą, żeby rząd kontrolował ich jedzenie oraz leczenie, to w krótkim czasie ich zdrowie będzie w podobnie opłakanym stanie, jak dusza niewolnika”. Thomas Jefferson
Już można spokojnie obserwować zmiany moralności, jakie dokonały się w okresie ostatniego ćwierćwiecza. Dawniej, w XV- XIX wieku, kanibalizm to było coś karalnego z urzędu. Kościół Katolicki uważał kanibalizm za ciężki grzech. „Wyśmiewano” się z kanibali na Nowej Gwinei, czy w Afryce. Nawet obecnie choroby prionów przypisuje się zjadaniu ludzkiego mózgu przez aborygenów.
Uważaliśmy i uważamy, że praktykowane zjadanie ludzkiego mięsa jest nie tylko czynem nagannym, ale i powinno być karalne.
Niestety, pomimo posiadanej wiedzy, że mięso zabitych niemowlaków z Chin jest sprzedawane w Marsylii na przykład, do restauracji w cenie 225 euro za jeden kilogram, czy do firm kosmetycznych, panuje cisza. W Chinach kosztuje 40 euro za kg.
Pomimo posiadanej wiedzy, że można się zarazić prionami, żadna organizacja na świecie nie rusza tematu kanibalizmu. Nie słyszałem o żadnym wystąpieniu ONZ przeciwko Chinom w tym temacie. Nikt nie wzywał do bojkotu chińskich towarów.
Jest to wprost dowodem na to, że tzw. przepisy prawne są tylko i wyłącznie po to, aby zatrudniać grupę, najdelikatniej mówiąc, niezbyt przydatnych ludzi i trzymać społeczeństwa za przysłowiową twarz. Generalnie liczy się zysk.
Inne okrutne obyczaje, na przykład afrykańskie [Somalia] w krajach muzułmańskich, to obcinanie warg sromowych i łechtaczki u kobiet w 2-3 roku życia i zaszywanie na głucho. Robi się to oczywiście na żywca. Dopiero mąż w noc poślubną rozcina szwy. Dobrze pokazane jest to na filmie pt: „Kwiat Pustyni”. Także specjalnych akcji politycznych nie przeprowadza się. Żadne tzw. kobiece organizacje nie wszczynają kampanii protestu przeciwko tak okrutnemu obyczajowi. Jest to najlepszym dowodem jaka to fikcja, te kobiece organizacje.
Ale wracając do tematu.
O tym, że wielkie koncerny dodają ludzkie komórki do swoich produktów spożywczych, jak twierdzą, w celu poprawy smaku, już pisałem. Nie przekonuje mnie ta argumentacja w żadnym stopniu. Smak ludzki jest bardzo subiektywnym odczuciem i można go wykształcić w dzieciństwie. Wiadomo, że dzieci w Azji jedzą o wiele więcej mięsa, aniżeli dzieci europejskie, których rodzicom wmówiono tzw. dietę śródziemnomorską. Problem polega na tym, że nikt nie bada zawartości pestycydów w tych warzywach i owocach, które mają spożywać mieszkańcy Europy.
Ale kanibalizm to nie tylko to, co kładą nam na talerzu. Starci i mądrzejsi [St. Michalkiewicz] doszli do wniosku, że można nam po prostu wstrzykiwać te komórki bezpośrednio do krwioobiegu. Robi się to pod pretekstem podawania szczepionek.
O tym, że szczepionki są zanieczyszczane, wiadomo od lat 50. ubiegłego wieku. Przykładowo szczepionka przeciwko polio była zanieczyszczona małpim wirusem SV-40, rakotwórczym dla człowieka. Już w latach 1960. przewidywano epidemię raka w krajach stosujących tą szczepionkę, na przykład w krajach Europy środkowej. Przypomnę, że w Polsce stosowano ją do lat 80. ubiegłego wieku.
Pomimo, że teoretycznie Państwowy Zakład Higieny odpowiada za jakość zakupywanych szczepionek, nikt nigdy nie poniósł kary za trucie polskiego społeczeństwa. Jest to bezpośredni dowód, że jesteśmy kondominium przemysłu farmakologicznego i nie tylko. Jak wiadomo, większość tego przemysłu znajduje się w USA.
Ostatnio znalazłem ciekawy artykuł omawiający produkcję szczepionek. Otóż okazuje się, że obecnie zdecydowana większość tych szczepionek jest produkowana z wykorzystaniem żywych poaborcyjnych linii komórkowych, czyli po skrobankach, lub jak to można precyzyjniej określić, po morderstwach nienarodzonych dzieci.
Jak podaje CDC, obecnie poskrobankowe linie komórkowe stosuje się do produkcji takich szczepionek jak różyczka, odra i świnka, czyli MMR, a także w szczepionkach przeciwko wściekliźnie, polio, ospie, WZW A, ospie wietrznej, półpaścu.
Dodatkowo, aborcyjne, skażone szczepionki hodowane na przekształconych komórkach płodowych [293, PER, C6] są w przygotowaniu szczepionki przeciw grypie, RSV, HIV, wirusowi Zachodniego Nilu, Ebola, zapaleniu wątroby B i C, pryszczycy, denga, japońskiemu zapaleniu mózgu, gruźlicy, dżumie, tężcowi i malarii.
Proszę zauważyć, pomimo bezspornego faktu, że szczepionka przeciwko gruźlicy to literacka fikcja, nadal się ją produkuje i stosuje w Polsce. Udowodniono bezspornie, że nie posiada ona żadnych wartości w zapobieganiu gruźlicy już w latach siedemdziesiątych. I w dodatku badania te wykonano pod patronatem WHO. Do lokalnych decydentów jednak wyniki tych badań nie dotarły. Sam musisz się zastanowić, dlaczego.
Ciekawego spostrzeżenia dokonała p. dr Teresa A. Deisher [Molekularna i komórkowa Fizjologia]. P. Doktor spostrzegła, że autyzm nasilił się po rozpoczęciu szczepień właśnie szczepionką MMR w 1983 roku. Do 1983 roku liczba notowanych przypadków autyzmu wynosił jak 1 do 10000 porodów. Natomiast po rozpoczęciu sprzedaży szczepionki MMR zaczęła liczba ta gwałtownie wzrastać. W roku 1990 wynosiła już do jednego na 500 przypadków porodów. W 1990 roku przerwano produkcje szczepionki MMR. W Polsce rozprowadzano ja nadal do 1994 roku. To także ciekawe. Jaka była podstawa, z wyjątkiem mów mi do ręki, a nie do ucha, że pomimo głośnego w owym czasie skandalu z tą szczepionką, odpowiedzialni w Polsce za dystrybucję nic nie zrobili w celu powstrzymania trucia niemowlaków.
W Anglii przerwa w rozprowadzaniu tej szczepionki trwała ok 10 lat. Po ponownym jej wprowadzeniu liczba przypadków autyzmu wzrosła do jednego na 57 porodów.
Jaki to wspaniały rezultat dla pediatrów, których „rencami” uszkodzono tyle dzieci!
Ilu to potencjalnych, przewlekle chorych mamy.
O tym, że istnieje związek z zatruciem rtęcią i aluminium, nie ma sensu przypominać. Ale okazało się, że te szczepionki są przygotowywane na komórkach otrzymanych z zamordowanych płodów.
Rekombinacja homologiczna jest znanym zjawiskiem. Fragmenty DNA z komórek aborcyjnych mogą być podstawiane, zamieniane w czasie podziału komórki płodu.
Prościej, te fragmenty DNA znajdujące się w szczepionkach mogą wchodzić do komórek normalnie rozwijającego się płodu, zastępując prawidłowe DNA.
Przypomnę, że za chorobę prionów uznano właśnie obecność fragmentów DNA w komórkach.
A taki ekspert dr hab.Ernest Kuchar nic o tym nie wie i nadal opowiada bajki o braku związku szczepionki MMR z autyzmem. Ale także nie podał czy istnieją jego powiązania z przemysłem farmaceutycznym. Dlaczego? Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie Dobry Człeku.
Tak więc autyzm można by podłączyć do choroby z autoagresji. Czyli nasze własne DNA rozpoznaje intruza i powstaje konflikt opisywany przez nas jako choroba zwana autyzmem.
Nie jest to nic nowego. Znamy co najmniej kilkadziesiąt takich chorób, zwanych immunologicznymi, kiedy to nasz własny organizm protestuje przeciwko intruzowi. Takimi chorobami są cukrzyca typu I, toczeń, niektóre postacie zapalenia stawów itd. Te choroby występują także jako powikłania po szczepieniach.
Co najciekawsze, od prawie 40 lat stosuje się te szczepionki z komórek ludzkich, a żadnych badań bezpieczeństwa nie przeprowadzono. I jak tutaj brać poważnie takiego p. prof. Radzikowskiego z Warszawy, który publicznie twierdzi, że szczepionki są najlepiej przebadanymi preparatami? Czy znaną znachorkę warszawską p. mgr prof. Lidię Brydak, namawiającą do szczepień przeciwko grypie kobiety w ciąży, czy niemowlaki.
I jak tutaj brać poważnie twierdzenia o samodzielnym państwie polskim, kiedy CBA, czy ABW w ogóle nie sprawdzają mechanizmów zakupu szczepionek, preparatów ewidentnie działających nas szkodę podatników, przynajmniej teoretycznie utrzymujących te instytucje.
Ale dodam, że to bardzo dochodowy interes. Jedna tylko firma Pfitzer na jednych tylko pneumokokach zarobiła w ubiegłym roku 6.250 000 000 dolarów, słownie sześć miliardów dwieście pięćdziesiąt milionów dolarów. Jak podawali w internecie różni byli dilerzy, 20 do 30 % tych kwot przeznaczanych jest na łapówki. Jest więc czym się dzielić. Stąd ta komóra, skóra i fura.
Oczywiście rząd warszawski [G. Braun] lekką rączką przeznacza parędziesiąt milionów na zakup tej szczepionki i oczywiście wprowadza przymus jej stosowania.
Przypomnę, pneumokoki to poczciwa dwoinka zapalenia płuc, choroba XIX-wieczna. Ale jak widać, zarabiać można na wszystkim, a szczególnie na niewiedzy.
dr J. Jaśkowski
Źródło: dakowski.pl