Uwe Kirchoff przez lata pracował w Jugendamcie, urzędzie do spraw dzieci i młodzieży. Nie mógł dłużej znieść metod i pobudek z jakich odbiera się dzieci. Zdradził, że o „polskie dzieci zabiega wiele niemieckich rodzin zastępczych”. Powód? 1000 euro miesięcznie… Aż nie chce się wierzyć, gdy mężczyzna opowiada o sposobach na rozbicie m.in. polskich rodzin. Dodatkowo do tej pracy zachęcają zarobki. Na początek urzędnik dostaje 3,5 tys. euro (15 tys. zł).
Czytaj dalej